Przejdź do treści
Strona główna » Rumunia dzień 3 16.08.2024

Rumunia dzień 3 16.08.2024

Adrian – Rohia

Po śniadaniu opuszczamy miejscówkę przy stawach i wracamy na drogę nr 19, którą podążamy na wschód w kierunku granicy z Ukrainą. Po kilkudziesięciu kilometrach zatrzymujemy się na przydrożnym parkingu w pobliżu Monastyru Huta. Na parkingu jest kran z bieżącą wodą, więc napełniamy zbiornik. Od jakiegoś czasu niepokoi nas dziwny zapach, który czujemy, gdy silnik się nagrzeje. Ponieważ jest tutaj stary kanał samochodowy postanawiamy z niego skorzystać i zajrzeć pod auto. Od razu moją uwagę przykuwa kapiący płyn. Badanie organoleptyczne wykazuje, że jest to gorąca woda. Podejrzenie pada na klimatyzację. Zostawiam włączony silnik i wyłączam klimę. Po kilku minutach przestaje kapać. Włączam klimę ponownie. Zaczyna kapać. Szperam w necie. Prawdopodobnie zatkała się rurka odprowadzająca skraplającą się wodę z klimatyzacji i znalazła sobie ona inną drogę, a że przy okazji spływa po gorącej rurze wydechowej stąd dziwny zapach i jej temperatura. Na szczęście to nic groźnego. Na razie zostawiamy tak jak jest.

Skoro już tu stoimy to idziemy do pobliskiego monastyru. Naszą uwagę przyciąga pięknie rzeźbiona drewniana brama.

Oglądamy niewielki drewniany kościółek z trzema wieżyczkami krytymi blachą.

Wracamy do kampera i jedziemy do kolejnego naszego punktu na mapie – Wesołego Cmentarza, który znajduje się w miejscowości Săpânța. Udaje nam się zaparkować na darmowym miejscu przy samym cmentarzu (namiar na mapce). W pobliżu jest też sporo płatnych parkingów.

Od razu rzuca się w oczy bogato zdobiona, strzelista Cerkiew Narodzenia Matki Bożej. Jej wnętrze jest równie bogate w malowidła, ale chyba największą atrakcją przyciągającą turystów jest przycerkiewny cmentarz.

Znajdziemy tu kolorowe nagrobki na których wyrzeźbione są sceny z życia zmarłego oraz humorystyczne epitafia – stąd nazwa Wesoły Cmentarz. Przykładowy napis nagrobkowy – „Pod tym ciężkim krzyżem, biedna moja teściowa spoczywa. Wy, którzy przechodzicie obok, ludzie spróbujcie jej nie obudzić. Jeśli do domu wróci o głowę mnie skróci”.

Wstęp na cmentarz jest płatny 10 lei za osobę. Zaskoczyła nas płatność tylko gotówką, ale na szczęście przy wejściu znajduje się bankomat. Po obejrzeniu cmentarza robimy sobie jeszcze obchód po licznych straganach z pamiątkami i lokalnymi wyrobami. Czas jechać dalej. Kolejnym punktem w naszym planie jest miejscowość Turada. Ruszamy na południe. Po dwóch godzinach jazdy w upale staje się jasne, że kręte drogi i ich miejscami kiepski stan nie pozwolą nam dzisiaj tam dojechać o rozsądnej porze. Odpuszczamy więc i znajdujemy miejsce na wzgórzu z ładnym widokiem na okoliczne pagórki. Ciepły wieczór spędzamy przed kamperem degustując węgierskie wino, wsłuchując się w odgłosy przyrody i obserwując zachód słońca.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
SZEJK
SZEJK
8 miesięcy temu

Pięknie opisujesz swoją wyprawę, tak miło powspominać.