Dzisiaj Kasia i Łukasz mają wykupioną wycieczkę na Symi. Zwiedzamy zatem sami. Rozpoczynamy od starożytnego Kamejros zwanego Pompejami Rodos. Spacer pomiędzy ruinami miasta robi duże wrażenie. Nawet jeśli nie interesujecie się historią (tak jak ja) to warto zapłacić 6 euro za wstęp.
Z Kamejros krętą drogą jedziemy do Profitis Ilias. Auto zostawiamy przy drodze. Stąd rozpoczynamy niewielki trekking po okolicznych zboczach. Szlak nie jest trudny. Większość wędrówki przebiega w cieniu ostrokrzewów, sosen i drzew oliwnych, ale jest też możliwość podziwiania widoków. Wracając przechodzimy obok opuszczonego hotelu zbudowanego przez Włochów ponad 100 lat temu. Mijamy też dom byłego Włoskiego gubernatora.
Około południa wracamy do samochodu. W oddali słyszymy odgłosy burzy. Ponieważ jesteśmy blisko i jest jeszcze czas postanawiamy zaryzykować i zdobyć najwyższy szczyt wyspy – Atawiros (1215 m n.p.m.). Jedziemy do Embonas, które mijamy i zaraz za miasteczkiem odbijamy w wąską szutrową drogę, która doprowadza nas do początku szlaku. Wspinamy się kamienistą ścieżką prowadzącą stromym zboczem. Miejscami jest dosyć niestabilnie na kamiennym piargu. Pogoda również jest niepewna. Słychać grzmoty w oddali. Udaje nam się dotrzeć na szczyt, gdzie znajduje się obserwatorium. Na górę prowadzi też droga terenowa, ale do jej pokonania potrzebny jest quad lub dobre auto. My nie chcieliśmy ryzykować uszkodzenia wypożyczonego samochodu. Robimy krótki odpoczynek i wracamy do auta tą samą drogą. Pogoda okazała się łaskawa. Co prawda zachmurzyło się, ale nie zmoczyło nas 🙂
Na dzisiaj wystarczy nam atrakcji. Wracamy do hotelu.