Ribeira Grande – Ponta do Sol – Ribeira Grande
Dzisiaj robimy odpoczynek od trekkingu. Idziemy do miasta przespacerować się uliczkami. Uwagę przyciągają liczne kolorowe murale. Jest niedziela i miasto jest trochę senne. Z kościoła dobiegają śpiewy. Zaglądamy tam na chwilę posłuchać.
Następnie wsiadamy do alugera, który zabiera nas do Ponta do Sol – 100 cve za osobę (ok. 4 zł). Wysiadamy na placu z kościołem. Miasteczko robi lepsze wrażenie niż Ribeira Grande.
Idziemy w kierunku nieczynnego lotniska. Przechodzimy przez pas startowy i docieramy na wulkaniczną plażę odsłoniętą przez odpływ. Spacerujemy po czarnej zastygłej lawie.
Kolejnym punktem jest niewielka przystań rybacka, gdzie możemy zobaczyć owoce niedzielnych połowów.
Przechadzamy się niedługą, ale całkiem przyjemną nadbrzeżną promenadą i wracamy uliczkami na plac, gdzie przyjechaliśmy.
Alugerem przejeżdżamy do Ribeira Grande i idziemy na sjestę do apartamentu. Wieczorem jeszcze raz postanawiamy pospacerować po mieście i zupełnie przypadkowo trafiamy na paradę Mandinga, która odbywa się w cztery niedziele karnawału. Tłum przemierza uliczki tańcząc w rytm bębnów. Wysmarowani smołą tancerze odgrywają różne sceny. Przy okazji zbierają pieniądze do metalowych garnków. Jest głośno i egzotycznie. Przyłączmy się do parady i spacerujemy wraz z tłumem ulicami.
Gdy robi się ciemno porzucamy paradę, która przemieściła się do dalszej części miasta i idziemy na kolację do restauracji Bellcantoo. Zamawiamy zupę rybną, zestaw ryb z warszywami podawany w metalowym zamykanym półmisku (potrwa przypomina azorskie cozido) oraz grillowany filet rybny z ryżem. Za wszystko płacimy 2500 cve czyli ok. 100 zł.
Najedzeni wracamy do apartamentu.