Namcze Bazar (3400 m n.p.m.) – Tengboche (3860 m n.p.m.)
Tradycyjnie pobudka o 6:00. Śniadanie mamy zamówione na 6:30. Hotel opuszczamy przed 8:00. Od dzisiaj musimy pilnować, aby kolejny nocleg nie był wyżej niż 500 m od poprzedniego. Zatem kolejny nocleg wychodzi nam w Tengboche. Przechodzimy uliczkami miasteczka do miejsca gdzie odchodzi droga do pomnika polskich himalaistów. Ja byłem wczoraj, więc zostaję z plecakami, a Joanna i Marcin idą do pomnika.





Obok miejsca gdzie czekam jest mały sklepik. Zaglądam do środka i okazue się, że ciasteczka, które w centrum kosztują 300-400 RPN, tutaj kosztują 50 RPN (tyle kosztowały w zeszłym roku na ACT). Butelka wody w mieście kosztuje 150 RPN, tutaj 100 RPN. Oczywiście robię zapas na drogę 🙂

Szlak wije się po zboczu doliny na wysokości 3500-3600 m n.p.m. Jest to bardzo malowniczy odcinek. Po bokach strome ściany doliny, a przed nami szczyty Ama Dablam i Lhotse (na południowej ścianie zginął Jerzy Kukuczka 24.X.1989).






Pogoda jest piękna. Słoneczko przygrzewa. Wędrówka jest bardzo przyjemna.






Pojawienie się straganów przy drodze zawiastuje, że zbliżamy się do miejscowości Kyangjuma i faktycznie po chwili znajdujemy się w centrum wioski. Jest tutaj piekarnia, w której zakupuję croisanta z czekoladą za 450 RPN (nie wart swojej ceny). Są też stoiska z pamiątkami i toalety. Jedna darmowa, a druga płatna (patrz foto poniżej).







Po chwili marszu mijamy kolejną wioskę Sanasa.




Od tego miejsca szlak zaczyna opadać i z wysokości 3600 m n.p.m. sprowadza nas na 3300 m n.p.m. do Phunki Tanga, gdzie wiszącym mostem przechodzimy na drugą stronę rzeki Dudh Koshi.


Przyjemnie się schodziło, ale niestety teraz musimy ponownie wspiąć się do Tengboche, co niezbyt dobrze wpływa na morale. Cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Zanim rozpoczniemy podejście zaliczamy check point. Kolejny raz jesteśmy wpisani do książki i ruszamy do góry. Stromo wspinamy się zakosami po licznych schodach. Wchodzimy coraz wyżej i muszę powiedzieć, że idzie mi się ciężko. Chyba trochę już odczuwam wysokość i plecak robi się coraz cieższy. Na szczęście szlak troszkę się wypłaszcza i jest mniej schodów.


Po 2,5 godzinnej wspinaczce pokonujemy 500 metrów do góry i przed 16:00 docieramy do Tengboche. Na nocleg wybieramy hotelik Trekkers Lodge. Pokój trzyosobowy kosztuje 1000 RPN i wyposażony jest w gniazdka elektryczne, działające lampki nad łóżkami (wow) i stół (co wcale nie jest oczywiste). Można też wybrać pokój z łazienką (tylko zimna woda) za 2500 RPN. Gorący prysznic – 500 RPN. Można nawet wypożyczyć koc elektryczny na noc za 500 RPN. Zjadamy kolację: zupa czosnkowa (400 RPN), zupa warzywna z makaronem (600 RPN) i pierożki momo z warzywami (700 RPN).





Jeszcze gorący prysznic i można odpoczywać 🙂