Herbrechtingen – Sankt Gallen
Rano wita nas deszczowa pogoda. Rezygnujemy z zaplanowanego rannego spaceru i ruszamy w dalszą drogę.



Bez przygód docieramy do granicy z Austrią, którą przekraczamy w Unterhochsteg. Jedziemy wzdłuż wschodniego brzegu jeziora Bodeńskiego i docieramy do Bergenz, gdzie tankujemy na marketowej stacji (1.31 euro/litr – trochę taniej niż w Niemczech). Stąd mamy już tylko kilka kilometrów do granicy Szwajcarskiej. Mieliśmy lekki stres przed granicą, bo mamy trochę zapasów żywności, a są pewne limity, które można wwieźć (np. 1 kg mięsa na osobę). Celnik jednak od niechcenia kiwnął ręką żeby jechać dalej. Na dzisiaj mamy zaplanowane dwa zadania. Po pierwsze zakupić winietkę na autostrady, po drugie kupić miejscową kartę sim z internetem (niestety Roaming w Szwajcarii jest koszmarnie drogi). Pierwsze zadanie idzie gładko. Winietkę bez problemu kupujemy na pierwszej napotkanej stacji paliw (koszt 40 CHF). Z drugim jednak nie jest tak łatwo. Przed wyjazdem robiłem rozeznanie odnośnie kart prepaid. Najciekawsza wydała mi się oferta Lebara Mobile gdzie za 1.50 CHF dziennie dostajemy nielimitowany internet. Zakupiony starter trzeba zarejestrować tak jak u nas w Polsce. Wyczytałem, że najprościej kupić kartę na poczcie. Tyle teorii. W praktyce nie takie to proste. W pierwszym miasteczku za granicą St. Margrethen zatrzymujemy się na parkingu przy McDonalds i idziemy do dużego centrum handlowego znajdującego się obok. Znajdujemy tam duży punkt sprzedaży z telefonami i kartami. Mają nawet logo Lebara na witrynie, ale starterów nie mają. Proponują nam inny za 2.5 CHF/dziennie. Rezygnujemy. Idziemy zatem na pocztę. Na poczcie reklama, że tu kupisz karty wielu operatorów w tym Lebary, ale starterów nie ma. Jedyne co mają to Yello, ale Pani nawet nie jest w stanie nam powiedzieć jakie tam są stawki, a nie mamy jak sprawdzić, bo nie mamy przecież dostępu do internetu. Odpuszczamy. Trudno to zadanie musimy odłożyć na jutro i szukać w większym mieście. W końcu jeden dzień bez internetu damy radę. Jak się okazało wcale nie tak łatwo. Mieliśmy upatrzony wcześniej parking na nocleg przy basenach. Niestety baseny okazały się zamknięte tak jak wszystkie drogi do nich prowadzące. Nie przewidzieliśmy takiej sytuacji. Nie mamy internetu. Park4Night nie działa. Jedziemy więc wąskimi krętymi drogami w kierunku miasta Sankt Gallen szukając miejsca na nocleg. Po drodze zahaczamy jeszcze o dwie poczty, ale w żadnej nie mają starterów. Nie znajdując żadnego dogodnego miejsca na postój docieramy do Sankt Gallen. Jest już po 18:00. Poczty pozamykane. Jeździmy po mieście szukając jakiegoś parkingu. Ciężko zatrzymać się nawet na chwilę, a co dopiero na noc. Nagle miga mi na witrynie sklepu logo LycaMobile. Jakimś cudem udaje nam się zaparkować w pobliżu. Idę do sklepu. Otwarte! W środku czarnoskóry sprzedawca, a na półkach fajki wodne, jakieś zioła i inne dziwne dla mnie przedmioty. Zapach też specyficzny. Pytam o starter. Pan pokazuje mi dwa startery. Jeden za 24 CHF (promocja z 39 CHF) w tym na 30 dni 10GB internetu na pełnej szybkości oraz nielimitowane rozmowy do UE. Druga za 56 CHF i 20GB internetu. Kupuję tą pierwszą. Pan sprawnie ją rejestruje (potrzebny jest dowód osobisty). Jeszcze chwila na konfigurację (ustawienie APN itp.) i mamy internet! Hura!


Odpalamy Park4Night i znajdujemy najbliższy parking na noc. Jest parking przy krytych basenach i centrum handlowym, gdzie wyznaczone są dwa miejsca dla kamperów. Może nie jest to szczyt marzeń, ale nie mamy już siły szukać czegoś lepszego.


47.41664, 9.31724 – Miejsca parkingowe dla kamperów w centrum handlowym Säntispark
…pierwsze koty za płoty. Teraz już może być tylko lepiej. Powodzenia
Fajnie się zaczyna, ciekawy kierunek. Jadę z Wami.