Sao Vicente
Dzień zaczynamy od hotelowego śniadania. Zjadamy racuszki z bananami, bułkę z dżemem i jogurt z bananmi. Następnie idziemy do banku wymienić euro na lokalne escudos. Po drodze mijamy wulkanizację i rzuca mi się znajome logo – Dębica 🙂



Przed bankiem stoi kolejka. Pobieramy numerek – 145, a obsługiwany jest numer 36. Po półgodzinnym oczekiwaniu wychodzi nam, że spędzimy tutaj połowę dnia. Odpuszczamy. Pobieram 20 000 escudos z bankomatu. Może na Santo Antao uda się wymienić pieniądze.


Kolejną sprawą, którą musimy załatwić to lokalne karty sim z internetem. W tym celu udajemy się do pobliskiej siedziby CV Telecom. Tutaj miła Pani wręcza nam numerek i każe czekać. Obsługa idzie sprawnie i po pół godzinie kupujemy karty do naszych telefonów. Koszt jednej z 7GB internetu to 1150 escudos, czyli ok. 10 euro. Resztę dnia przeznaczamy na zwiedzanie wyspy. W tym celu postanawiamy wypożyczyć skuter. Na Whatsup kontaktujemy się z wypożyczalnią Scooter Aventura (tel. +238 5992524). Umawiamy się za 10 minut pod hotelem Don Paco. Pojawia się miły Pan na skuterze. Pobiera od nas opłatę 30 euro oraz kaucję 100 euro i mamy własny środek transportu. W pierwszej kolejności jedziemy na plażę Sao Pedro, która znajduje za lotniskiem.



Tutaj dwaj miejscowi rybacy zabierają nas łodzią w miejsce gdzie można pływać wraz żółwiami. Choć woda nie jest zbyt ciepła, uzbrojeni w maski i rurki, decydujemy się zejść po drabince za burtę. Oglądamy pływające żółwie. Niestety zbyt długo nie wytrzymujemy w chłodnej wodzie, a silny wiatr nie pomaga, ale i tak było warto. Koszt takiej atrakcji to 25 euro za osobę.





Natomiast za zupełną darmochę można zobaczyć żółwie na końcu plaży przy skałach.




Tą samą drogą wracamy do Mindelo i odbijamy w drogę, która przeprowadza nas przez środek wyspy do wioski Calhau.





Tutaj również można zobaczyć żółwie. Przy wulkanicznej plaży znajduje się ośrodek ratujący te zwierzęta. W niewielkich basenach można zobaczyć pływające zółwie.


Następnie jedziemy do miejscowości Baía das Gatas. Tutaj znajdują się naturalne baseny w których można się kąpać będąc osłoniętym od fal. My mamy dosyć kąpieli na dzisiaj i ograniczmy się do spaceru po drewnianym molo.



Słońce jest już bardzo nisko. Mieliśmy jeszcze w planie zdobycie Monte Verde – najwyższego szczytu wyspy, ale niestety nie starczy nam czasu. Wracamy do Mindelo, gdzie docieramy o zmroku.


Oddajemy skuter i odbieramy kaucję. Zmęczeni wracamy do naszego hotelu. To był intensywny dzień.