Lukla (2842 m n.p.m.) – Katmandu
Stawiamy się punktualnie o 5:30 na lotnisku. Dosyć sprawnie udaje nam się dokonać sprawdzenia bagaży. Następnie przy stoisku Tara Air otrzymujemy karty pokładowe i ważone są nasze bagaże. Przechodzimy kontrolę bezpieczeństwa. Panie oddzielnie, panowie oddzielnie i udajemy się do poczekalni. Pierwszym samolotem odlatują osoby, którym nie udało się odlecieć wczoraj. Po niedługiej chwili przylatuje kolejny samolot Tara Air. Wywołują nasz numer lotu. Tak jak kilkanaście dni temu, wszystko dzieje się bardzo szybko. Jesteśmy lokowani na pokładzie samolotu i zanim się oglądamy stoimy już na początku pasa gotowi do startu. Jeszcze chwilka i jeteśmy w powietrzu.



Trochę to dziwne, ale dwie najpiękniejsze chwile tego trekkingu to kiedy uda się przylecieć do Luklki i kiedy uda się z niej odlecieć 🙂 Po 20 minutowym locie lądujemy w Ramechhap.



Szybko odwiedzam godpodarzy u których nocowaliśmy i odbieram moją folię bąbelkową do zapakowania plecaka na lot powrtny do Polski. Bez problemu udaje się znaleźć busika, który zawiezie nas do Katmandu. Koszt 2000 RPN za osobę. Nasze plecaki lądują na dachu, a my w środku.



Okazuje się, że zerwany most przez powódź został prowizorycznie naprawiony i wczoraj oddany do użytaku. Oznacza to, że pojedziemy krótszą trasą.


Jednak szybko okazuję się, że zerwany most to tylko część problemu. Droga prowadząca do Katmandu częściowo znikneła. Została zmyta. Busik zjeżdża stromo w dół, a nastęnie jedzie korytem rzeki. Takich fragmentów jest całe mnóstwo.




Podróż do Katmadu trwa 6,5 godziny, ale w końcu zostajemy wysadzeni na Thamelu.

Przechodzimy kilkaset metrów do naszego hotelu Acme Inn, w którym mieszkaliśmy w zeszłym roku. Rezerwcji dokonaliśmy w wyprzedzeniem przez Booking. Koszt pokoju trzyosobowego z łazienką i śniadaniem to 30 USD.






Odpoczywamy chwilę i udajemy się do miasta. Taksówką podjeżdżamy do siedziby Sita Air, załatwić sprawę zwrotu pieniędzy, co jak się okazuje nie jest takie proste w Nepalu, ale to temat na inną opowieść. Ponieważ jesteśmy w pobliżu świątyni, gdzie dokonuje się palenia zwłok, idziemy zobaczyć to miejsce. Trafiamy akurat na dwie ceremonie.



Wracamy taksówką na Thamel do hotelu i odpoczywamy po tym męczącym dniu.