Bran – Sinaia
Po wczorajszej intensywnej wycieczce dzisiaj planujemy spokojniejszy dzień. Wracamy do Bran i ponownie parkujemy przy rzece. Robimy drugie podejście do zamku Bran. Miejscowość w ciągu dnia robi niezbyt dobre wrażenie. Główną drogą przejeżdżają wielkie ciężarówki. Do tego dużo turystów próbujących przejść poboczami, bo nie ma wszędzie chodników. Zdecydowanie lepiej to wyglądało przedwczoraj po południu gdy zamek był już zamkniety. Żeby dostać się do zamku musimy przejść przez uliczkę pełną straganów z pamiątkami i jedzeniem. Mijamy też wątpliwą atrakcję jaką jest zamek strachu.


Wejście na zamek Bran jest płatne (60 lei/os.). Bilety kupujemy w automatach przed bramą. Można zapłacić kartą. Wchodzimy do środka i przechodzimy przez labirynt sal, mniejszych i większych komnat, zaułków, tajemnych schodków i łączników. Widać, że twierdza powstawała etapami. Ciekawe jest to, że w każdym pomieszczeniu znajduje się kominek, co nie było oczywiste w tamtych czasach. Zwiedzanie psuje tłum ludzi z którym trzeba się przemieszczać i ciężko oglądać we własnym tempie. Obejrzenie wnętrz zajmuje nam około godziny.







Wracamy do kampera i opuszczamy gwarne Bran. Drogą 73 z prędkością ślimaka (ruch wahadłowy) docieramy do Rasnova, a następnie drogą 73A do drogi nr 1, która jest totalnie zakorkowana. Pokonanie 9 kilometrów zajmuje nam godzinę. Zatrzymujemy się na zakupy w Lidlu, a następnie przejeżdżamy do miasteczka Sinaia, gdzie zatrzymujemy się na noc na bezpłatnym parkingu w pobliżu zamku Peles, którego zwiedzanie zostawiamy na jutro, bo dzisiaj jest już zamknięty.
