Przejdź do treści
Strona główna » Rumunia dzień 7 20.08.2024

Rumunia dzień 7 20.08.2024

Transfogarska – gdzieś na drodze do Valea Rea

Poranek jest dosyć rześki (15ºC), ale gdy słońce wygląda zza gór zaczyna się ocieplać. Podjeżdżamy w górę ok. 3 km pokonując kolejne serpentyny i zatrzymujemy się w zatoczce przy początku szlaku oznaczonego niebieskimi trójkątami. Uzbrojeni w gaz na niedźwiedzie wchodzimy na szlak.

Docieramy do jeziora Lacul Balea. To najwyższy punkt gdzie dociera Transfogarska. Omijamy bokiem cały ten komercyjny harmider i podążamy dalej naszym szlakiem mozolnie wspinając się coraz wyżej. Tak docieramy do przełęczy Saua Caprei (2315 m n.p.m.). Tutaj mamy wybór: pójść w lewo szlakiem niebieskim na szczyty Vanatoarea lui Buteanu i Capra lub w prawo szlakiem czerwonym na przełęcz Saua Paltinului. Oba warianty umożliwiają zrobienie pętli. Nie możemy się zdecydować. Jednak wizja zdobycia szczytu przechyla szalę i wybieramy wariant pierwszy.

Szlak niebieski prowadzi wąską ścieżka po zboczu góry z widokiem na kolejne jezioro Capra i doprowadza nas między dwa szczyty. Tutaj kolejna decyzja, który szczyt wybrać? Wybieramy ten wyższy. Tutaj trasa robi się bardziej eksponowana częściowo zabezpieczona łańcuchami. Ponieważ i tak musimy tu wrócić to zostawiamy plecaki żeby było nam lżej i wygodniej. Po krótkiej wspinaczce docieramy na szczyt (2507 m n.p.m.). Robimy fotki i podziwiamy widoki (takich nie zobaczycie z drogi, więc warto podjąć wysiłek).

Wracamy do plecaków i schodzimy kawałek tą samą drogą, a następnie odbijamy w prawo na szlak oznaczony niebieskimi kropkami. Po stromym zejściu dalej ścieżka prowadzi już łagodnie po zielonych zboczach. Jesteśmy sami, więc w obawie przed misiami wydajemy sygnały ostrzegawcze paszczą 🙂 Z góry widzimy sznur samochodów stojących w korku przed tunelem.

Robimy pętlę i docieramy ponownie do jeziora Lacul Balea. Ponieważ zaczyna padać i kamienie robią się śliskie, do kampera wracamy szosą. Zrobiliśmy ok. 7 km. W przeciwieństwie do Islandii czy Norwegii, w Rumunii szlaki są bardzo dobrze oznaczone i ciężko się zgubić. Po odpoczynku jedziemy jeszcze kilka serpentyn do góry, mijamy auta zaparkowane na poboczu drogi i stragany niczym na Gubałówce. Przejeżdżamy przez tunel i zaczynamy zjeżdżać.

Po tej stronie nawierzchnia drogi jest o wiele słabsza.

Gdy wjeżdżamy do lasu spotykamy kolejne niedźwiedzie czekające na kąski od turystów – normalnie żebracy 😉

Dalszy odcinek Transfogarskiej jest dosyć monotonny, z wyłączeniem fragmentu za tamą, gdzie jedziemy wąwozem. Nasze wrażenia z drogi? Cóż… szału nie ma. W naszym odczuciu największą atrakcją Transfogarskiej są niedźwiedzie i widoki na niezbyt długim jej odcinku. Sama droga to zatłoczona górska autostrada w dodatku często zakorkowana. Przy drogach w Alpach, Pirenejach czy norweskich serpentynach wypada przeciętnie. Na pewno dużą jej zaletą są liczne zatoczki, w których można się zatrzymać lub przenocować. Wróćmy jednak do naszej relacji. Na jutro mamy pewien plan, ale w tym celu musimy dostać się do miejsca Valea Rea. Po pokonaniu Transfogarskiej jedziemy kilkanaście kilometrów na wchód, a następnie skręcamy na północ i wracamy w stronę gór. Docieramy do wioski Slatina. Tutaj kończy się asfalt i kolejne 35 km musimy pokonać drogą szutrową wijącą się doliną wzdłuż strumienia. Po ciemku mozolnie posuwamy się po dziurawej drodze niczym w islandzkim interiorze. Po dwóch godzinach nudzi się nam. Postanawiamy zatrzymać się na noc. Kolejne pół godziny jedziemy szukając dogodnego miejsca, co po ciemku nie jest łatwe. W końcu udaje się znaleźć zatoczkę. Jest 22:30. Jesteśmy w zupełniej głuszy. Nawet nie ma zasięgu w telefonach. Z nadzieją, że nie odwiedzą nas misie idziemy spać.

Subscribe
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zbigniew M
Zbigniew M
8 miesięcy temu

Byłem tam dwa razy i już mnie nie ciągnie na Tranfogarską , Alpy mają więcej do zaoferowania . Pozdrawiam.

Lesz Ko
Lesz Ko
8 miesięcy temu

Nocujemy właśnie w okolicy Oestii i jutro z rana mamy zamiar się tą trasą przejechać. Dzięki za info. Chcemy ruszyć rano przed korkami i nie liczyliśmy na niedźwiedzie, które jak nam powiedzieli lokalsi pojawiają się dopiero około 10tej. Może więc trochę zmodyfikujemy trasę. Jechaliśmy dzisiaj z Bukaresztu lecz w Pitesti skręciliśmy na wschód aby jechać jak najwięcej lokalnymi, bocznymi drogami i to był chyba najbardziej trafiony wybór. Można zobaczyć prawdziwe lokalne społeczności i ich kulturę.

Bożena B
Bożena B
8 miesięcy temu

Trekking z tymi niedźwiedziami co ludzi się nie boją?

Rafał B
Rafał B
8 miesięcy temu

Jedź Strategice, nie będzie ludzi i widoki lepsze.

Michał M
Michał M
8 miesięcy temu

Dzięki za podpowiedź. Będziemy jechać Transfogarską z Braszowa na południu i szukaliśmy szybkiego szlaku, żeby nie tylko przejechać, ale się też zapuścić. Marzył się Moldoveanu, ale za trudny (idziemy z córeczką 1,5 roku).

Daniel K
Daniel K
8 miesięcy temu

Strategica robi wrażenie. Reszta przereklamowana, jak ktoś trochę już jeździ…

Ewelina L
Ewelina L
8 miesięcy temu

W takim razie polecam Transalpine z południa na północ.

Krystian P
Krystian P
8 miesięcy temu
Reply to  Artur

polecam jeszcze transbucegi. I na samym końcu zostawić auto i iść na szlak do sfinksa.

Ewelina Sylwia Ł
Ewelina Sylwia Ł
8 miesięcy temu
Reply to  Ewelina L

Zdecydowanie tak!