Przejdź do treści
Strona główna » Grecja dzień 26 6.08.2017

Grecja dzień 26 6.08.2017

06.08.2017 Porto Katsiki-Lefkada-Vonitsa

Dzisiaj aby uniknąć ruchu przy wyjeździe wąskimi i krętymi drogami ruszamy przed śniadaniem. Robimy serwis przy kibelkach. Na wszelki wypadek nie dolewam wody. Zawsze to parę kilogramów mniej. O 7:00 pniemy się krętą drogą. Wszystko idzie gładko, aż do miejscowości Athanio. Tutaj droga rozdziela się na dwa kierunki ruchu. Jedna odnoga prowadzi łagodniej zakosem w dół, a druga prosto pod górę bardzo stromym podjazdem. Niestety nasz kamperek odmawia podjazdu. Wycofujemy i postanawiamy pojechać pod prąd łagodniejszą nitką drogi. Na szczęście rano ruch zerowy więc udaje się to bez problemu. Wydaje mi się jednak, że dla Greków to normalka, bo mijamy kilka aut zaparkowanych w kierunku pod prąd. Gdy docieramy do główniejszej drogi robimy sobie postój na śniadanie. Następnie przejeżdżamy na wschodnie wybrzeże i parkujemy pod Lidlem. Trzeba uzupełnić zapasy. Jest niedziela więc Lidl jest czynny od 11:00. Jesteśmy 20 minut przed otwarciem, ale przed drzwiami stoi już grupka klientów i czeka na otwarcie. Po zakupach jedziemy do miasta Lefkada. Zatrzymujemy się na parkingu przy muzeum archeologicznym i idziemy na spacer po stolicy Lefkady. Spacerujemy wyludnionymi uliczkami. Nic dziwnego. Jest południe i żar leje się z nieba. Ze względu na upał spacer skracamy do minimum tym bardziej, że samo miasto nie zachwyca.

Ruszamy w dalszą drogę. Przejeżdżamy przez mostek mijamy fort i żegnamy się z Lefkadą. Na pasie w przeciwnym kierunku stoi kilkukilometrowy korek aut. Utwierdza nas to w przekonaniu, że jedziemy we właściwym kierunku. Podążamy na wschód i docieramy do miasteczka Vonitsa. Mijamy je i kierujemy się na zaznaczone na naszej mapie miejsce gdzie jest podobno trawa, woda i możliwość opróżnienia kota. Miejscówka jest całkiem fajna. Stoi tu jednak sporo przyczep (głównie niemieckich) i panuje tu jakiś niepisany regulamin. Parkujemy prostopadle do wody w drugiej linii bo nie ma miejsc przy samej wodzie. Od razu podchodzi Niemiec i tłumaczy nam, że tak nie jest dobrze. Żebyśmy stanęli wzdłuż. Nie wiem z jakiego powodu – nie potrafi nam tego wytłumaczyć po angielsku, ale dla świętego spokoju przestawiamy się tak jak sobie życzy.

Jest tutaj działająca tawerna i niestety nie ma możliwości nabrania wody gdyż ta jest w gestii właścicieli tawerny. To samo tyczy się toalety. Pytamy w tawernie gdzie można nabrać wody. Pani kieruje nas do oddalonego o ok. 3.5 km kranika. Co do wyprowadzenia kota to mam wrażenie, że dopuszczalne jest wyprowadzenie w krzaki tyle, żeby nie przy brzegu. Tak przynajmniej zrozumiałem z tablicy umieszczonej przy wjeździe. Trochę to dziwne, ale sami widzieliśmy ludzi wracających z krzaków i niosących pustą kasetę. Hmmmm. Nie rozumiem tego. Skoro jest toaleta to naprawdę lepiej byłoby wprowadzić opłatę 1 czy 2 euro za serwis niż ludzie mają wylewać nieczystości po krzakach.

Ponieważ zaczyna wiać. Takluję żagielek i na wodę. Tutaj kolejne spięcie z Niemcami. Do żony przyszła Niemka z awanturą, że pływam za blisko i oni się boją i ona zawoła policję. Sytuacja była taka, że raz zniósł mnie wiatr bliżej brzegu i musiałem jakoś przecież odpłynąć od brzegu. Podkreślam jeden raz tak się zdarzyło i to nie celowo. Oni chyba myślą, że tę zatoczkę przejęli przez zasiedzenie i oni tutaj stanowią prawo. W sumie mogła sobie wołać policję. Morze nie jest jej własnością. Równie dobrze ja mógłbym zawołać policję, że ona przeszkadza mi pływać na desce. W Vassiliki ludzie kąpali się miedzy deskarzami i nikt nie robił z tego problemu, a tam naprawdę było tłoczno na wodzie. Wieczorem składamy roletę i chcemy przestawić się bliżej drzew skąd w ciągu dnia odjechała przyczepa. Gdy zobaczono, że przenosimy rzeczy przyszła inna kobieta i zaczęła tłumaczyć, że to miejsce w cieniu jest dla osobówek i nie możemy tam stanąć. Przyczepa wcześniej stała i było OK, ale my już nie możemy. Dobra, niech im będzie. Skoro jednak się poskładaliśmy jedziemy zatankować wodę do wskazanego kranika i na stację paliw zatankować paliwo (1.23 €/l). Przy okazji znajdujemy jeszcze jeden ogólnie dostępny kranik przy szpitalu. Chociaż to mniej wygodne miejsce do zaparkowania i trochę dalej niż ten wskazany kranik przez Panią z tawerny to podaję poniżej namiary na wszelki wypadek. Ufff. Rozpisałem się dzisiaj. Wybaczcie.

N 38.835560 E 20.703100 (N 38°50’08.01” E 020°42’11.16”) – Lefkada, darmowy parking przy muzeum archologicznym

N 38.932917 E 20.918778 (N 38°55’58.50” E 020°55’07.60”) – darmowy trawiasty plac nad zatoką, toaleta i woda w gestii właściciela tawerny, w sezonie plac opanowany przez Niemców mimo to miejsce fajne i warto tu zakotwiczyć, bardzo ciepła woda w morzu

N 38.919809 E 20.901912 (N 38°55’11.31” E 020°54’06.88”) – kranik z wodą, jadąc od strony miasteczka po lewej stronie, można wygodnie zaparkować wzdłuż drogi w zatoczce

N 38.919371 E 20.893551 (N 38°55’09.73” E 020°53’36.78”) – słupek z wodą przy szpitalu, trochę gorsze miejsce do zaparkowania, ale podaję jako alternatywę do poprzedniego miejsca tankowania wody

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Roberto
Roberto
7 lat temu

Zjeżdżając z góry plac masz po prawej. W ubiegłym roku, idąc w lewo, przy samej plaży znalazłem kranik przy małym kamiennym murku. My tam nabieraliśmy wodę.

Co do Niemców to faktycznie, myślą że to ich plac… Też nas straszyli…
Ja się tym nie przejmowałem i ustawiałem się tak jak mi pasowało. To wzbudziło uznanie i sympatię dwóch greckich ekip, co zaowocowało nawiązaniem międzynarodowych wieczornych kontaktów. Widząc, że mamy „po swojej stronie” tubylców, skończyło się straszenie policją.

qudlaty_78
qudlaty_78
7 lat temu
Reply to  Roberto

I prawidłowo, ja bym jeszcze złożył dwa palce lewej ręki pod nosem , a prawą wyciągniętą w znak powitania wskazał gdzie jego kamper.