Moraharom
Rano żegnamy załogi eler1 i krzysmoc, które ruszają w dalszą drogę do Grecji, a my ponieważ mamy więcej czasu, robimy sobie dzień przerwy w podróży. Korzystając ze słonecznej pogody idziemy wymoczyć się w pobliskich termach. Za bilet rodzinny (2+1) płacimy 5500 forintów + 900 forintów za opcję wielokrotnego wstępu. Dostajemy niebieskie opaski dzięki którym możemy wchodzić i wychodzić z term do woli. Warto zabrać ze sobą krzesełka lub przynajmniej koc bo ciężko znaleźć wolny leżak. Około 13:00 robimy przerwę w moczeniu i idziemy do kampera na obiad, a potem na spacer po miasteczku. W międzyczasie przechodzi lekka burza. Po spacerze wracamy do term i moczymy się do wieczora. Po powrocie do naszego kampera docierają do nas dźwięki muzyki ludowej. Postanawiamy sprawdzić skąd one dochodzą. Okazuje się, że na skwerku odbywa się festiwal muzyki ludowej. Rozstawione są stragany oraz jest trochę atrakcji dla dzieci.



Oglądamy popisy taneczne zespołów i wracamy do kampera. Jutro czeka nas długi przejazd przez Serbię i Macedonię więc musimy dobrze się wyspać.
Bardzo mi się przyda postój dla kampera, bo nigdy nie odwiedzaliśmy Budapesztu tym autem.
Dawno temu znaliśmy Budapeszt lepiej jak Warszawę.