Sto-Myre
Nic nie zapowiadało, że plan polowania na wieloryby się powiedzie. W nocy padało i wiało. Rano jednak deszczowe chmury odpłynęły odsłaniając słońce. Cena wielorybiego safari nie jest niska (dorosły 1200 NOK, dziecko 650 NOK) dzielimy się, więc na dwie „grupy”. Ela i Kacper płyną na wieloryby, a ja idę w góry. Za taką kasę jestem sobie w stanie wymyślić kilka innych fajniejszych dla mnie atrakcji. Macham na pożegnanie rodzince i ruszam na szlak.

Postanawiam przejść cały szlak LVH18. Ścieżka odchodzi od drogi w Sto i wspina się stromo po zboczu. Po niedługiej wspinaczce mijam, jak mi się wydaje, stację meteo.


Dalej ścieżka prowadzi grzbietami gór wspinając się lekko do góry to opadając lekko w dół. Szlak znaczony jest czerwoną literą T. Po około godzinie marszu docieram na szczyt Kjolen (456 m n.p.m.).




Po krótkim odpoczynku ruszam dalej. Teraz ścieżka trawersując zbocza gór okrąża dolinę z jeziorami. Po pewnym czasie w oddali widać wioskę Nyksund, do której zmierzam. Tutaj zaczyna się najtrudniejszy odcinek szlaku. Ścieżka robi się eksponowana i w dodatku prowadzi w dół. Niektóre fragmenty zabezpieczone są linami. Po pokonaniu tego odcinka docieram do Nyksundskaret, gdzie jest rozwidlenie szlaku. Stąd można wrócić do Sto ścieżką prowadzącą brzegiem morza lub iść dalej do Nyksund. Ja idę dalej. Do wioski można zejść dwoma ścieżkami. Jedna jest krótsza, ale stroma, druga dłuższa, ale łagodniejsza. Postanawiam zejść łagodniej.




Po niedługim marszu docieram do położonej na skałach wioski. Tutaj robię odpoczynek. Przejście trasy ze Sto do Nyksund zajęło mi 4 godziny. Do rozwidlenia szlaków na Nyksundskaret wracam stromszym, ale krótszym szlakiem. Stąd ścieżka prowadzi w dół do morza, a dalej prowadzi wybrzeżem do Sto. Na deser jeszcze spacer po plaży i po 2 godzinach marszu zamykam pętlę.

Gdy docieram do portu akurat wraca statek z wielorybiego safari. Zgraliśmy się idealnie w czasie. Rodzinka wraca lżejsza o 1850 koron, a ja lżejszy o trochę kilokalorii.


Na pytanie „Czy widzieliście wieloryba?” – pada odpowiedź „No chyba!” Rejs trwał ponad 6 godzin. Były trzy wieloryby, głuptaki, kormorany i maskonury. W cenie rejsu wliczona jest herbata, kawa, czekolada, ciasteczka i zupa rybna. Po spotkaniu wymieniamy się wrażeniami.




Wspólnie wracamy do kampera i aby zmienić widok za oknem przejeżdżamy do odległego o kilkanaście kilometrów Myre, gdzie stajemy na zacisznym parkingu z widokiem na góry i morze.
N 68.921314 E 15.049989 – Myre – zaciszny parking na końcu miasteczka, widok na góry i morze, brak mediów
Mapa i relacja super (jak zwykle). Pewnie wykorzystam.
Super relacja i super zdjęcia. Napisz, proszę o kosztach przepraw promowych. Masz kamperka ponad-sześciometrowego co wiążę się z wyższymi opłatami – jak bardzo wyższymi.
Póki co udawało nam się unikać przepraw promowych co zapewne niedługo się zmieni. Napiszę wtedy co i jak.
Średnio opłaty w przedziale 6-8 metrów to razy dwa opłat do 6 metrów ale wszędzie indziej jesteśmy równi. Kiedyś mieliśmy przyjemność być obsługiwanymi przez „aptekarza ” namalowane linie co 1/2 m na pasach dojazdowych i dyskusja z kierowcami, których rowery wystawały poza obrys pojazdu, dyskusja raczej była monologiem kierowcy z już wystawionym kwitem i kamienną twarzą trzymającego ten kwit.
W załączeniu link do cennika promów starczy wpisać skąd dokąd
http://www.tts.no/igeroy-…tegory1707.html
To są ceny urzędowe niekiedy się różnią ale trzeba sprawdzić dane połączenie
Już wiem, że musimy unikać promów jeśli tylko się da. Przeprawa Skardberged-Bognes 397NOK
…dlatego z uporem szukam kampera do 6 m