Flakstad-Krystad
Ranek wita nas pochmurnym niebem. Mimo wszystko postanawiamy iść na górski szlak. Wracamy kawałek E10 w kierunku A, a następnie skręcamy w prawo w drogę 986. Pokonujemy dwa wąskie mostki i docieramy do parkingu na początku szlaku LVH5. Niestety parking jest pełny. Jedziemy dalej w kierunku Krystad. Jakieś 2 kilometry dalej znajdujemy wolną zatoczkę przy drodze. Stajemy tutaj. Zaczyna padać. My jednak dzielnie szykujemy się do wycieczki. Jak już jesteśmy gotowi deszcz ustaje. Pokonujemy „z buta” te dwa kilometry asfaltową drogą następnie skręcamy na szlak. Drogowskaz wskazuje drogę do plaży Kvalvika. Jako ciekawostkę traktujemy zawieszony przy drogowskazie zasobnik z plastikowymi workami z prośbą o zabranie ze sobą śmieci.



Wspinamy się pod górę szlakiem, który częściowo prowadzi po drewnianych pomostach. Tak docieramy na przełęcz, z której widać już plażę. Schodzimy teraz w dół nad samą plażę. Tutaj robimy popas.



Dalej szlak prowadzi stromo pod górę błotnistą ścieżką. Trochę straszy nas deszczyk, ale na szczęście szybko zanika. Po męczącej wspinaczce docieramy do jeziorka.



Za jeziorkiem odchodzi szlak na szczyt Ryten. Mamy ochotę się tam wspiąć, ale Kacper się buntuje i mówi, że nie idzie. Odpuszczamy więc i schodzimy mijając kolejne jeziora. Docieramy do szosy, którą wracamy do kampera. Nie chce nam się dzisiaj już nigdzie jechać. Zostajemy więc w zatoczce i leniuchujemy resztę dnia rozkoszując się widokami.

N 68.055081 E 13.125586 – zatoczka przy drodze na jednego kampera
Stanek, Wy te Lofoty zrobiliście w 3 dni?! Ja miałem nadzieje na spotkanie ale zanim sie zorientowałem Wy już wracacie…my właśnie staimy w Flakstad przy plaży Skagsanden a na Kvalvice byłem dzisiaj…i powiem Wam źe dużo straciliście że nie poszliście jeszcze wyżej od jeziorka do góry, widok z góry jest niesamowity.
Tak nie wolno pisać, to lekko wku….ce. Takich widoków jakie wg Ciebie stracili jeszcze prze Stankami całe mnóstwo, a może i lepszych.
To rzeczywiście nie na miejscu. Każdy jedzie, jaki ma plan i go realizuje, a tym bardziej Stanek doświadczony kamper-mistrz.
Mieliśmy wielką ochotę, ale musielibyśmy młodego ciągnąć na siłę lub się rozdzielić i jedna osoba by weszła, a druga nie. Solidarnie zrezygnowaliśmy wszyscy.
Ok, rozumie, jak będziecie znowu na Lofotach nadrobicie