Ghoperani (2860 m n.p.m.) – Poon Hill (3210 m n.p.m.) – Ulleri (2060 m n.p.m.) (10.5km/218.2 km)
Ostatni dzień na szlaku rozpoczynamy pobudką o 5:00. Na rozgrzewkę idziemy na położony ponad 300 metrów wyżej punkt widokowy Poon Hill (3210 m n.p.m.). Dojście zajmuje nam ok. 45 minut. Obserwujemy wschód słońca i tak zwane zapalanie się szczytów.
Schodzimy do hotelu na śniadanie, podane na tarasie z widokiem na ośmiotysięczniki. Jest bardzo przyjemnie wygrzewać się w słońcu, ale czas ruszać na szlak.
Ścieżka sprowadza nas coraz niżej. Mijamy kolejne wioski. Po 9 kilometrach docieramy do Ulleri gdzie trafiamy na miejsce w którym można wynająć jeepa do Pokhary. Koszt to 7500 rupii. Gdyby zebrało się 7-8 osób to miałoby sens, ale na razie jest tylko nasza trójka. Postanawiamy iść do kolejnej miejscowości Hile, gdzie powinien być przystanek autobusowy. Gdy odchodzimy cena za jeepa zaczyna spadać. Niespodziewanie przyjeżdża autobus. Okazuje się, że za 1,5 godziny będzie wracał do Pokhary, a koszt biletu to 700 rupii. Kupujemy bilety, pakujemy bagaże i czekamy na odjazd.
Ruszamy. Jadąc przedwczoraj do Tatopani wydawało nam się, że już gorszej drogi być nie może, a jednak. Droga, którą jedziemy jest tak wąska, że wciąż mamy wrażenie, że autobus zaraz stoczy się w przepaść. Tak jednak się nie dzieje. Jako ciekawostkę można dodać, że autobus ma dwa rodzaje klaksonu. Jeden na czas jazdy, a drugi do wzywania po odbiór przesyłki, bo pełni również funkcję firmy przewozowej.
Do Pokhary docieramy po prawie 5 godzinach jazdy już po zachodzie słońca. Wieczór spędzamy na spacerze po mieście, które jest zupełnie inne niż Katmandu. Jest bardziej uporządkowane i czystsze.