Przejdź do treści
Strona główna » Islandia dzień 27 17.07.2022

Islandia dzień 27 17.07.2022

okolice Glymur – Varmaland

Rano przejeżdżamy na parking skąd zaczyna się szlak do drugiego najwyższego wodospadu Islandii – Glymur. Już na wejściu tablica ostrzega, że szlak jest wymagający i wchodzi się na własną odpowiedzialność. Podążamy ścieżką, która w pewnym momencie przechodzi przez niewielką jaskinię. Zaraz potem trzeba przekroczyć rzekę po pniu trzymając się liny.

Następnie trasa wspina się na klif i prowadzi przy krawędzi głębokiego wąwozu. Trzeba uważać, bo kamienie są bardzo śliskie. Po pokonaniu niecałych 3 kilometrów docieramy do punktu widokowego na Glymur spadający 198 metrów do wąwozu.

Szlak prowadzi dalej do rzeki powyżej wodospadu. Na parking chcemy wrócić drugą stroną wąwozu robiąc w ten sposób pętlę. W tym celu musimy znowu przekroczyć rzekę. Tym razem nie ma żadnych udogodnień. Trzeba ją pokonać w bród. Zabraliśmy jedną parę kaloszy. Ela przechodzi więc w kaloszach, a ja zdejmuję buty i odpinam nogawki spodni. Wchodzę do lodowatej wody i przechodzę na drugi brzeg.

Wracamy na parking drugą stroną wąwozu oglądając wodospad z innej perspektywy niż poprzednio. Cała trasa to 6.5 km i przejście jej zajęło nam 3.5 godziny. Szlak jest wymagający, ale widoki warte wysiłku.

Przejeżdżamy ponad 100 km do kolejnej atrakcji – jaskini lawowej Surtshellir. Islandia wciąż nas zaskakuje. Jaskinia lawowa to unikalny twór na skalę światową. Powstaje podczas dużej erupcji wulkanu kiedy potok lawy jest dość duży to wierzchnia jego część zastyga gdy pod spodem płynie jeszcze lawa. Jeśli erupcja ustanie to płynna lawa wypływa spod powstałego sklepienia zostawiając tunel. Jeśli takie sklepienie się w którymś miejscu zapadnie powstaje wówczas wejście do lawowej jaskini. Takim właśnie zapadliskiem wchodzimy do Surtshellir. Zaopatrzeni w czołówki przechodzimy po kamienistym dnie tunelu. Podziwiamy różne formy lodowe powstałe ze skapującej z góry wody. Gdy oddalamy się od wejścia na tyle, że zanika jego światło robi się naprawdę tajemniczo. Przechodzimy tak około kilometra mijając po drodze jeszcze dwa zapadliska sklepienia, ale nimi nie dałoby się wyjść na powierzchnię, bo są zbyt wysokie. Na powierzchnię wychodzimy ostatnim zapadliskiem i teraz widzimy jak daleko jest nasz kamper do którego wracamy już na powierzchni. Wrażenia są niesamowite. Warto przejść tą dziką jaskinię lawową. Trzeba tylko pamiętać o latarkach, zapasowych bateriach, dobrych butach i ciepłym ubraniu.

Zrobiło się późno popołudnie kierujemy się więc na kemping. Po drodze zatrzymujemy się przy nietypowym wodospadzie Hraunfossar. Jego nietypowość polega na tym, że nie tworzy go rzeka spadająca ze skały, ale wody gruntowe obficie wypływając w połowie ściany kanionu. Islandia wciąż nas zaskakuje 🙂

Kolejnym przystankiem w drodze na kemping jest najsilniejsze gorące źródło świata Deildartunguhver. Woda w źródle ma 100˚C, a wrzątek wybija tu na powierzchnię z szybkością 180 litrów na sekundę. Nic dziwnego, że obok powstały baseny termalne, ale źródło dostarcza energii dla całego regionu. Łączna moc trzech odwiertów to 62MW. Islandia wciąż nas zaskakuje 🙂 Oglądamy potężnie buchające wrzące źródła. Widać ich moc. Trzeba być ostrożnym, aby nie zostać pochlapanym wrzątkiem.

Pokonujemy ostatnie 18 km i docieramy na kemping Varmaland. To był naprawdę intensywny dzień.

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Piasek1
Piasek1
1 rok temu

Podziwiam ludzi żyjących w tej krainie… stale wieje, stale ponuro. 8m-cy zimy i 4 jakiejś jesieni. Brrrr….