Eldgjá – gdzieś na drodze F249
Ranek wita nas pięknym słońcem. Bardzo dobrze. Suszymy przemoczone rzeczy i ładujemy baterie do rowerów. Po wczorajszym intensywnym dniu dzisiaj postanawiamy zrobić mniej intensywny (przynajmniej fizycznie). Pierwszym miejscem, które odwiedzamy jest tzw. jaskinia Jody. Nazwa pochodzi od tego, że od środka wyjście z jaskini przypomina postać Jody z Gwiezdnych Wojen, ale to nie jedyny akcent słynnej filmowej sagi. Podobno na pobliskiej plaży kręcono scenę otwarcia do jednego z odcinków.


Następnie jedziemy na czarną plażę Reynisfjara z ładnymi bazaltowymi kolumnami oraz sterczącymi z oceanu skałami. Plaża jest niebezpieczna. Zdarzały się przypadki porwania turystów przez oceaniczne fale. Dlatego na plaży stoi Pani z gwizdkiem i pilnuje, aby nie podchodzić zbyt blisko brzegu. Sami widzieliśmy nieostrożnego gościa, którego przewróciła niespodziewana fala. Na szczęście skończyło się jedynie przemoczonym ubraniu.

Kolejnym punktem jest plaża Kirkjufjara wciśnięta między klify. Niebezpieczna do tego stopnia, że wstęp na samą plażę został zamknięty. Z parkingu przy plaży prowadzi ścieżka brzegiem klifu na półwysep Dyrholaey na którym stoi latarnia morska. W klifach półwyspu gniazdują liczne kolonie maskonurów. Powrót tą samą ścieżką.



Przejeżdżamy kilka kilometrów na zachód parking z którego prowadzi droga do Solheimasandur – wraku samolotu amerykańskiej marynarki, który zmuszony była lądować awaryjnie na plaży. Parking jest płatny 750 ISK za cały dzień. Z parkingu do wraku jest ok. 3.5 km. Odległość można pokonać pieszo lub skorzystać z autobusu za 2500 ISK/osoba. My wybieramy rowery. Dojazd zajmuje nam ok. 20 minut. Wraku można dotknąć, a nawet do niego wejść, ale nie należy na niego wchodzić.

Ostatnim dzisiaj odwiedzonym miejscem jest malowniczy 60 metrowy wodospad Skógafoss do którego można podejść na wyciągnięcie ręki. Widok z żabiej perspektywy jest naprawdę imponujący. Wodospad można obejrzeć również z góry. W tym celu należy wspiąć się po schodkach na platformę widokową.



Jutro mamy w planach wycieczkę rowerową do Basar Hut w dolinie Thorsmork. Przejeżdżamy więc na drogę F249, która początkowo jest asfaltowa, a potem szutrowa. Jedziemy wolno jak najdalej się da. Docieramy do parkingu skąd prowadzi ścieżka do wodospadu Nauthúsafoss. Dalsza jazda F249 wymaga napędu na cztery koła. Będzie więc to nasza baza wypadowa do doliny Thorsmork.
Od dzisiaj nie będę podawał współrzędnych miejsc. Wszystkie parkingi i miejsca w których nocowaliśmy naniesione są na naszą mapkę.
Ja tu tylko zajrzałem i coś mnie wessało. Jakbym tam był z wami. Fajnie. Ale tak serio raczej w życiu nie odważę się na taką podróż, dlatego przylepiam się do tematu.
Jakby tam gdzieś jakie upały były to…
Choć z przyszłorocznego planu na wyjazd zrezygnowałem, czytam i oglądam zdjęcia z zapartym tchem. Te rowery to chyba strzał w 10.
Wydaje się, że tak. Niestety nie da się wjechać wszędzie kamperem. Dzięki rowerom możemy dostać się do miejsc, które inaczej musielibyśmy odpuścić.