Hirtshals – Torshavn
Rano zbieramy się i ruszamy do Hirtshals do którego mamy kilkanaście kilometrów. Po drodze robimy serwis na stacji benzynowej. Do portu docieramy przed południem i jesteśmy pierwsi. Bramy pozamykane i zastanawiamy się czy dobrze trafiliśmy. Jednak po kilku minutach pojawiają się kolejne kampery i auta. Po niedługim oczekiwaniu bramy otwarto i zaczęto odprawę, która przebiega bardzo sprawnie. Nawet nie trzeba pokazywać rezerwacji, bo wszystko wiedzą na podstawie numeru rejestracyjnego. Dostajemy przywieszkę i klucze do kabiny. Około 12:30 dobija prom. Równie sprawnie przebiega załadunek. Parkujemy na czwartym deku i udajemy się do kabiny.


Odbijamy o 16:30 czasu lokalnego (15:30 czasu farerskiego). Trasa promu wiedzie początkowo wzdłuż wybrzeża Norwegii. Na drugi dzień na wysokości Bergen odbijamy na zachód. Po kilku godzinach pojawiają się Szetlandy, które mijamy lewą burtą.



Kolejny ląd to Wyspy Owcze, które zanurzone w chmurach pojawiają się na horyzoncie ok. 23:00. Dobijamy do portu w Torshavn, które jest jednocześnie stolicą Wysp Owczych. Rozładunek przebiega równie sprawnie jak załadunek. Jeszcze kontrola celna (na szczęście tylko formalność) i przejeżdżamy na parking przy porcie jachtowym, gdzie zostajemy na noc.



Teraz kilka informacji praktycznych odnośnie promu. Pomimo informacji, że pasażerowie powinni wchodzić oddzielnie trapem dla pieszych nikt się tym nie przejmował i wszyscy wjeżdżali w autach. Na promie nie ma możliwości podłączenia kampera do prądu, a butle gazowe powinny zostać zakręcone (choć nikt tego nie sprawdzał). W kabinach jest pościel, ręczniki, telewizor, łazienka, suszarka do włosów oraz gniazdka 230V. Dobrym pomysłem jest zabranie czajnika elektrycznego, kubków i sztućców. Można wówczas zrobić sobie kawę, herbatę czy „gorący kubek”. Kabinę należy opuścić 1,5 godziny przed dobiciem do portu docelowego. To takie podstawowe informacje. Może komuś się przydadzą w przyszłości.
Świetne rzeczowe opisy i fajne zdjęcia. Cieszę się, że piszesz. Dzięki.