Przejdź do treści
Strona główna » Rodos dzień 2 5.05.2023

Rodos dzień 2 5.05.2023

Na dzisiaj umówieni jesteśmy na wspólne zwiedzanie z Kasią i Łukaszem poznanymi na grupie facebookowej, którzy również są na wyspie w miejscowości Pefki. Odbieramy ich z hotelu i ruszamy na objazd południowej części wyspy. Pierwszym punktem jest malutka wioska Laerma położona pośrodku wyspy. Miejscowość robi wrażenie opuszczonej.

Spacerujemy po pustych uliczkach, a następnie przejeżdżamy do pobliskiego Moni Thari, gdzie znajduje się największy klasztor na Rodos. Po drodze zatrzymujemy się przy furgonetce pełnej owoców i warzyw. Kupujemy torbę pomarańczy za 5 euro, które ze smakiem zjadamy na parkingu. Przyklasztorny parking jak i zwiedzanie klasztoru są bezpłatne.

Jedziemy na kilkanaście kilometrów na południe do Asklipio położonego u podnóża wzgórza, na którym znajdują się ruiny średniowiecznego zamku. Wspinamy się szutrową drogą do zamku skąd roztacza się widok na miasteczko i najstarszy na wyspie kościół Maryi Dziewicy z 1060 roku.

Z Asklipio jedziemy kilkadziesiąt kilometrów na samo południe wyspy do Prasonisi. Znajduje się tutaj piaszczysta grobla łącząca wysepkę Prasonisi z Rodos. Wiejące przez przesmyk wiatry stwarzają idealne warunki do uprawiania windsurfingi i kitesurfingu. Jest to mekka tych sportów. Znajduje się tutaj polska szkoła Windsurfingu. Jak na Prasonisi przystało również dzisiaj wieje tak, że głowę urywa. Walcząc z wiatrem przechodzimy po piasku na wysepkę po której robimy pętelkę. Wracając podziwiamy wyczyny windsurferów.

Z ulgą chowamy się w samochodzie i opuszczamy tą wietrzną krainę. Jedziemy do małej sennej wioski Apolakkia położonej na zachodniej części wyspy. Gdy parkujemy w centrum z dwóch tawern zlokalizowanych naprzeciwko siebie wychodzą właścicielki zachęcając nas abyśmy usiedli. W sumie czemu nie. Trochę zgłodnieliśmy. Tylko którą tawernę wybrać? W końcu decydujemy, że my pójdziemy do jednej, a nasi towarzysze do drugiej. Tak jest sprawiedliwie 🙂 Po posiłku na deser właścicielka przynosi nam pomarańcze z własnego ogródka. Pycha. Najedzeni jedziemy do Castello Monolithos. To ruiny zamku w których zbudowano białą kapliczkę. Roztacza się stąd widok na zachodnie wybrzeże. Z parkingu do kapliczki prowadzi ścieżka, której przejście zajmuje około 15 minut.

Jedziemy dalej drogą w stronę morza. Wyboistą kamienną drogą docieramy do niewielkiej kamienistej plaży wciśniętej między skały.

Słońce ma się ku zachodowi. Czas wracać. Odwozimy Kasię i Łukasza do Pefki, gdzie zjadamy wspólnie kolację. Po ciemku wracamy do naszego hotelu.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments