Agia Triada-Saloniki-Katerini-Dion-Litochoro
Po śniadaniu ruszamy w stronę Salonik. Zatrzymujemy się przy lotnisku przy sklepie kamperowym. Można tutaj zrobić bezpłatnie serwis. Wylewamy szarą wodę i nabieramy czystej. Odwiedzamy też sklep z akcesoriami kempingowymi. Tanio nie jest. Dalsza nasza trasa wiedzie główną drogą przez Saloniki. Tym razem celowo nie jedziemy obwodnicą bo chcemy zobaczyć miasto chociaż przez szyby samochodowe. Jest mniej więcej południe i wcale nie mamy ochoty opuszczać naszego klimatyzowanego domku.

Opuszczamy Saloniki i kierujemy się w stronę Olimpu. Ponieważ nawigacja twierdziła, że aby ominąć płatną autostradę trzeba nadrobić ponad 20 km postanawiamy ten niewielki kawałek przejechać autostradą. W końcu ile może kosztować tak krótki odcinek autostrady? Kosztował 8.40€. Koszmar jakiś. To połowa tego co zapłaciliśmy za przejazd przez Serbię. Zatrzymujemy w miejscowości Katerini i robimy drobne zakupy w Lidlu oraz tankujemy kamperka (1.129 €/l). Kolejnym miejscem gdzie robimy postój jest Dion. Są tu odkopane ruiny starożytnego miasta zalanego lawiną błotną podczas trzęsienia ziemi (wstęp 8€ dorośli, 3€ dzieci). Przed wejściem jest wygodny darmowy parking. Cena biletu obejmuje również zwiedzanie muzeum oddalonego od parkingu ok. 500 m.

Od jakiegoś czasu towarzyszy nam widok masywu góry Olimp. Skręcamy w kierunku miasteczka Litochoro położonego u stóp góry. Stąd odchodzi kręta droga, którą można wjechać do Pironi skąd już na nogach można próbować zdobyć górę bogów. My nie planujemy katować kampera i odpuszczamy wjazd do Pironi. W miasteczku kierując się drogowskazami skręcamy jednak w tę drogę i od razu po lewej są dwa asfaltowe parkingi. Mijamy je i kilkadziesiąt metrów dalej zjeżdżamy w zacienioną żwirkową zatoczkę. Obok na ścianie budynku znajdujemy kran z wodą. Idziemy na spacer. Jest to sympatyczne miasteczko z fontanną na centralnym rondzie. Uwagę przyciąga świątynia, która jest otwarta i można wejść do środka. Na tyłach kościoła są toalety pod które można podjechać od strony asfaltowego parkingu (gdyby ktoś potrzebował kotka wyprowadzić).





Po powrocie do kampera postanawiamy wjechać jeszcze kawałek drogą w stronę Olimpu i poszukać miejsca na nocleg. Tak znajdujemy punkt widokowy na którym postanawiamy przenocować z ładnym widokiem na równinę u podnóża góry oraz wybrzeże.

Po zachodzie popijając greckie winko obserwujemy światełka licznych miejscowości w dole i czujemy się jak bogowie spoglądający z góry Olimp.
N 40.173565 E 22.491172 (N 40°10’24.83” E 022°29’28.21”) – Dion, darmowy parking przy starożytnych ruinach
N 40.106470 E 22.502192 (N 40°06’23.29” E 022°30’07.89”) – Litochoro, żwirkowa zatoczka, na ścianie budynku kran z wodą
N 40.118229 E 22.487179 (N 40°07’05.62” E 022°29’13.84”) – Punkt widokowy na którym można przenocować, droga w nocy bez ruchu samochodowego, kranik z wodą, ale nieczynny
Zdjęcia ruin w Dion wyglądają na zdjęciu jak współcześnie zbudowane, z dodatkami starożytnymi.
Relacja fajna, czekamy na więcej.
O ile pamiętam to przejazd z ok Salonik na środek Peloponezu to ponad 100Euro .
I do tego różnie bywa… Są lepsi od naszych 🙂
Potwierdzę słowa Bronka autostrada od Koryntu do Salonik ok.90 euro w tym roku.