Studzieniczna-Druskienniki
Po spokojnej nocy wstaje pogodny dzień. Okazuje się, że w nocy dojechały jeszcze dwa kampery i już nie jesteśmy sami na parkingu. Po szybkim śniadaniu postanawiamy na dobry początek dnia zrobić rundkę po okolicy na rowerach. Malowniczym szlakiem GreenVelo dojeżdżamy do Augustowa, a wracamy do Studzienicznej wygodną ścieżką rowerową. Cała trasa ok. 30 km. O 10:30 jesteśmy z powrotem.


Zbieramy się i ruszamy w kierunku granicy z Litwą. Celem naszym są Druskienniki oddalone o ok. 90 km. Docieramy na miejsce ok. południa. Zatrzymujemy się przy hotelu Dainava na porośniętym sosnami terenie. Opłata za postój w recepcji (kamper -3€, os. dorosła – 2.5€, opłata kimatyczna 1€/os., prąd – 2.5€). Na terenie jest drewniany domek z toaletami i natryskami. Są też krany z wodą. Nie znalazłem natomiast miejsca do wyprowadzenia kota i spuszczenia szarej wody. Na terenie jest Wi-Fi (hasło dostępne w recepcji). W recepcji można dogadać się po Polsku. Pani dodatkowo zaoferowała zniżkę na jedną z atrakcji. Po namyśle zdecydowaliśmy się na snow arenę czyli kryty stok narciarski.


Do snow areny położonej po drugiej stronie rzeki kursuje kolejka gondolowa (5€ w dwie strony) my jednak decydujemy się pojechać na rowerach. Pakujemy narty na plecy, buty narciarskie do sakw i wygodną ścieżką rowerową docieramy na stok. Opłata za wejście na 2 godziny od poniedziałku do czwartku kosztuje 15€, a od piątku do niedzieli 23€. My za dwie osoby i dwa bilety na taras widokowy (3€/os.) ze zniżką otrzymaną w recepcji hotelu płacimy 25,5€. Tak więc opłata za postój prawie nam się zwróciła. Uwaga: na stoku są obowiązkowe kaski – my wykorzystaliśmy rowerowe.



Jeśli chodzi o wrażenia z jazdy na nartach to powiem, że ja byłem tam pierwszy i ostatni raz. Wyciąg krzesełkowy kursuje z prędkością kolejki w Szklarskiej Porębie w dawnych czasach. Zjazd trwa chwilkę, a wjazd ciągnie się w nieskończoność. Ponadto śnieg jest strasznie tępy jeździć dawało się w zasadzie tylko na krechę szczególnie w dolnym odcinku. To być może wina nie nasmarowanych naszych nart. Największą atrakcją było schłodzenie się gdy na zewnątrz panował 30 stopniowy upał. Ja traktuję to jako ciekawostkę zaliczoną przy okazji. Gdyby narty były naszym celem to byłbym bardzo zawiedziony. Resztę dnia spędzamy odpoczywając przy kamperze.
N 54.024852 E 23.970797 – pole kempingowe na tyłach hotelu Dainava (wjazd od ul. T. Kościuszki), opłata za kampera 3€, 2.5€/osoba, 1€/os. opłata klimatyczna, 2.5€ prąd