Bhulbhule (840 m n.p.m.) – Ghermu (1100 m n.p.m.) (12.5km/20km)
Rano o 7:00 meldujemy się na śniadaniu, które zjadamy na werandzie w widokiem na dolinę i góry. W trakcie śniadania odczuwamy dziwny wstrząs. Tak jakby pod werandą uruchomiono jakiś wielki agregat. Spoglądamy po miejscowych. Nikt nie zwraca na to uwagi. Uspokojeni zajadamy nasze śniadanko, a następnie pakujemy plecaki, filtrujemy wodę do bidonów i ruszamy w drogę.






Szlak prowadzi dnem doliny wzdłuż rzeki Marsyangdi. Na tej wysokości jest bardzo zielono. Roślinność jest bardzo bujna. Mijamy liczne tarasowe poletka. Po niecałych 6 kilometrach mijamy hydroelektrownię. Mostkiem pokonujemy dopływ rzeki. Dalej ścieżka oddala się od rzeki łagodnie wspinając się na zbocze doliny.









Szlak doprowadza nas do Bahundanda (1250 m n.p.m.). Gdy wchodzimy do wioski czeka już na nas właściciel hotelu Mountain View i zaprasza do siebie. Dla nas na nocleg jest za wcześnie, ale żeby nie robić mu przykrości postanawiamy zatrzymać się na kawę i ciasto. Gdy słyszy polski język jest bardzo podekscytowany. Opowiada nam o polskich podróżnikach, którzy u niego nocowali i kręcili filmik. Pokazuje nam go na YT i okazuje się, że byli to Szybcy Podróżnicy, a ich filmik był dla nas bardzo pomocny podczas planowania wyprawy. Ucinamy sobie miłą pogawędkę z gospodarzami. Wypijamy kawę i zjadamy pyszne ciasto jabłkowe.





Dowiadujemy się, że ten dziwny wstrząs, który odczuliśmy podczas śniadania to było trzęsienie ziemi. Miło się rozmawia, ale czas na nas. Ścieżka prowadzi teraz zboczem doliny delikatnie opadając. Po kolejnych 6 kilometrach doprowadza nas do Ghermu (1100 m n.p.m.). Zatrzymujemy się w Dipak Hotel poleconym przez gospodarzy, którzy gościli nas na kawie.












