Wrocław-Warszawa
Niestety nadszedł dzień powrotu. Po ponad sześciu tygodniach pokonujemy ostatni odcinek naszej trasy. Wracamy trasą S-8 oraz nowym odcinkiem autostrady A-1, a następnie A-2. Dzięki temu unikamy przejazdu przez Łódź. Jeszcze krótki postój na MOP Brwinów gdzie znajduje się serwis kamperowy. Opróżniamy wszystko co mamy do opróżnienia i po pół godzinie parkujemy pod domem.
pdsumowanie:
przejechaliśmy 9717 km
odwiedziliśmy 6 państw
spaliliśmy ok. 900 litrów paliwa
co daje średnie spalanie 9.3 l/100km
nasze spostrzeżenia i uwagi – zaznaczam, że są to nasze prywatne opinie i doświadczenia. Każdy może postrzegać inaczej opisane poniżej uwagi. Mogą one też zależeć od wybranej trasy, terminu, pogody, szczęścia itp.
Internet – zarówno we Francji, Hiszpanii nie miałem problemów ze znalezieniem ogólnodostępnego Wi-Fi. W Portugali niby też było sporo dostępnych Wi-Fi, ale jakoś tak trafiałem, że nie udawało mi się z nich skorzystać. Niby połączenie było, ale tak beznadziejne, że nic się nie dało zrobić. Zupełnie odmienna sytuacja jest w Niemczech gdzie znalezienie odbezpieczonej sieci jest prawie niemożliwe. Nawet w McDonaldzie trzeba mieć niemiecki numer telefonu żeby się zarejestrować. Z pomocą przyszła mi oferta nju. Kupiłem w Polsce starter za 4 zł, kod za 30 zł i aktywowałem pakiet 500MB na 14 dni w całej UE. Rozwiązanie bardzo wygodne bo nie zastanawiałem się w jakim kraju akurat jestem. Nie musiałem szukać lokalnych starterów itp. 500MB spokojnie starczyło na sprawdzenie poczty, zajrzenie na forum czy facebooka. Nawet część tej relacji wrzucałem korzystając właśnie z tej oferty. Drugim rozwiązaniem jest niemiecka karta Mobilka, którą można kupić na Allegro. Za 20€ można uruchomić taryfę CROSS która na 30 dni daje 750MB w UE oraz 300 minut rozmów w UE. Nie byłem jednak zachwycony jej działaniem szczególnie w Portugalii. Bardzo często zrywała połączenie internetowe czego nie było w przypadku nju. Wykonanie połączenia w ramach tych 300 minut wymagało też wiele cierpliwości ponieważ najczęściej był komunikat, że w tej chwili nie można zrealizować połączenia. W Hiszpanii i Francji Mobilka działała znacznie lepiej. Gdybym jednak wcześniej znalazł ofertę nju to nie kupiłbym Mobilki.
Ceny – zdecydowanie najdrożej jest we Francji. W pozostałych krajach powiedziałbym, że ceny są porównywalne. Wiadomo niektóre produkty są tańsze inne droższe. W porównaniu do Polski jest generalnie drożej, ale da się przeżyć. Na pewno droższe niż w Polsce jest pieczywo, niektóre warzywa (np. ziemniaki) czy owoce (np. jabłka), ale też niektóre owoce są tańsze lub w podobnej cenie (np. arbuzy, ananasy lub melony). Oczywiście najtaniej jest w marketach typu Lidl, Carrefour itp.
Płatności – generalnie zabraliśmy minimalną ilość gotówki, a oparliśmy się na walutowej karcie płatniczej WBK w euro. Z płaceniem kartą we Francji, Hiszpanii, Portugalii nie było większych problemów. W Niemczech natomiast już kolejny raz zdarzyło nam się, że były z tym problemy. Próba zatankowania na bezobsługowej stacji skończyła się niepowodzeniem. Automat nie akceptował naszej karty. Pojechałem na stację z personelem. Przed tankowaniem zapytałem czy będę mógł zapłacić tą kartą. Pani stwierdziła, że tak. Przy płaceniu okazało się, że terminal nie chciał zaakceptować karty. Dopiero udało się zapłacić kartą kredytową w PLN oczywiście po odpowiednio wyższym kursie. Myślałem, że to jakiś problem z tą kartą w euro bo pierwszy raz korzystałem z tego rozwiązania, ale problemy skończyły się po wyjechaniu z Niemiec. W pozostałych krajach ze 2-3 razy zdarzyło się, że nie zadziałała karta płatnicza w euro i musiałem użyć kredytowej w PLN.
Drogi – założyliśmy, że nie będziemy jechać płatnymi drogami. Niemcy wiadomo jeszcze bezpłatne autostrady. Trochę bałem się przejazdu przez Francję bocznymi drogami, ale okazało się, że nie słusznie. Drogi są w dobrym stanie. Faktycznie jest trochę rond, ale bez przesady da się wytrzymać. Chociaż zdarzały się odcinki gdzie ronda były naprawdę wkurzające. Ponadto jest mało terenów zabudowanych, a jak już są to nie ciągną się kilometrami jak w Polsce. Sporo też było bezpłatnych odcinków dwupasmówek. Korzystałem z Automapy, która bezbłędnie omijała płatne odcinki. W Hiszpanii bezpłatna autostrada A-8 pozwoliła nam na komfortową podróż wzdłuż północnego wybrzeża. Gorzej niż we Francji sprawa wygląda po zjechaniu z autostrady. Drogi są znacznie gorsze, a i miejscowości więcej. Najgorzej jazda poza autostradami według mnie wygląda w Portugalii szczególnie na północy karaju. Nawierzchnia często jak w Polce lub gorsza. Niekończące się miejscowości z ograniczeniami do 30-40 km/h. Wąskie drogi bez pobocza. Ilością rond spokojnie mogą konkurować z Francuzami. Znacznie lepiej jest na południu kraju.
Paliwo – jeśli chodzi o ceny to najtaniej jest w Polsce, Andorze i Gibraltarze. Dlatego w Zgorzelcu zatankowaliśmy do pełna i to nie na autostradzie tylko zjechaliśmy do miasta. Różnica w cenie 80 gr na litrze. W Niemczech paliwo jest tańsze niż we Francji. Dlatego też przed wjazdem do Francji tankowaliśmy do pełna. Potem dolaliśmy we Francji 30 litrów tak aby tylko dojechać do Andory. W Andorze zdecydowanie taniej. Nawet taniej niż w Polsce więc warto zboczyć i zatankować. W Hiszpanii paliwo zdecydowanie tańsze niż we Francji i nieco tańsze niż w Niemczech. Zdecydowanie najdroższe paliwo jest w Portugalii. Najlepiej szukać stacji przy marketach np. InterMarche, ale i tam paliwo droższe niż w Niemczech czy Hiszpanii, a porównywalne z Francją. Na Gibraltarze zdecydowanie było najtańsze paliwo bo po 0,76 €/litr co po kursie nawet 4,50 daje 3,42 zł/litr.
Rowery – Hiszpania i Portugalia to nie Niemcy, Holandia czy Dania. Jazda rowerem szczególnie z dzieckiem nie jest tutaj przyjemnością. Ścieżek rowerowych co kot napłakał. Drogi wąskie i często bez pobocza. Trzeba przyznać, że kierowcy uważają na rowerzystów, mimo wszystko jazda nie jest komfortowa. Używaliśmy rowerów głownie w celu dojechania do jakiejś atrakcji czy do miasta z parkingu, a nie do wycieczek rowerowych dla przyjemności.
Pogoda – obawialiśmy się jej bardzo. Baliśmy się upałów nie do zniesienia. Tymczasem pogoda bardzo miło nas zaskoczyła. Przez większość naszej wycieczki temperatury były naprawdę znośne wręcz czasami było chłodno. Szczególnie nad oceanem czyli w północnej części Hiszpanii i zachodnim wybrzeżu Portugalii był chłodny wiaterek, który skutecznie obniżał odczuwalną temperaturę. Gorzej było po zagłębieniu się w ląd dlatego staraliśmy jednak tego unikać. Znacznie cieplej zrobiło się na południowym wybrzeżu Portugalii i Hiszpanii od przylądka Świętego Wincentego do Gibraltaru, ale tak naprawdę dało się wytrzymać, a takich męczących dni i nocy było dosłownie kilka. Nawet przejazd przez centralną Hiszpanię nie dokuczył nam tak bardzo jak się spodziewaliśmy. Przez wszystkie dni natomiast towarzyszyło nam bezchmurne niebo i słońce. Pierwszy deszcz i chmury zobaczyliśmy dopiero w drodze powrotnej we Francji i Niemczech. Nie wiem czy mieliśmy akurat takie szczęście z tą pogodą czy te ostrzeżenia o upałach nie do zniesienia są przesadzone.
Bezpieczeństwo – po przeczytaniu wielu wpisów na forum o napadach na kampery i kradzieżach bardzo poważnie podeszliśmy do tego zagadnienia. Wyposażyliśmy kampera w dodatkowe zamki, czujkę gazów usypiających, alarm itp. Nie mieliśmy jednak żadnych przykrych niespodzianek pomimo, że często zostawialiśmy nasze auto bez opieki na dzikich parkingach. Dwa razy (raz na Gibraltarze i raz w Hiszpanii) jacyś dowcipnisie w nocy zastukali nam w ścianę kampera i zwiali, ale to takie głupie żarty. Mamy przypuszczenie, że ktoś w Hiszpanii w nocy próbował zdjąć nam rowery z bagażnika ponieważ kolejnego dnia już w innym miejscu zauważyłem brak pasków przypinających koła zewnętrznego roweru. Skojarzyłem od razu to z faktem, że w nocy obudził mnie alarm rowerowy, który uruchamia się gdy rower się poruszy. Ponieważ czasem potrafił się uruchomić od bujania całym kamperem to odczekałem czy z trybu ostrzegania (wyje ciszej) przejdzie w tryb głośny, ale się wyciszył więc uznałem, że może to wiatr zabujał rowerami i zasnąłem. Teraz myślę, że może ktoś szykował rower do zdjęcia i odpiął paski. Jak próbował dalej się dobrać uruchomił alarm, który go spłoszył. Pewności nie mam bo mogło być też tak, że zapomniałem zapiąć te paski zakładając rowery i je zgubiłem podczas jazdy, a alarm uruchomił wiatr. Tak czy inaczej nie zaszkodzi mieć taki alarm. Koszt na Allegro kilkanaście złotych. Na przykład w Lizbonie zostawiliśmy rowery przypięte na cały dzień. Jak je odpinałem zapomniałem rozbroić alarm i zaczął wyć. Od razu zainteresował się kierowca rykszy, który stał obok, ale jak zobaczył, że wyłączyłem alarm i odpinam zapięcia kluczem skwitował – „aaa…it’s yours bike”. Generalnie nie czuliśmy się zagrożeni, ale też staraliśmy się unikać dużych miast i szczególnie zagrożonych obaszrów, a na południu Hiszpanii i Francji raczej stawaliśmy na płatnych parkingach dla kamperów.
Przydatne aplikacje na Androida:
– Locus – bez tej apki nigdzie się nie ruszam. Genialny mapnik z możliwością instalacji bardzo dokładnych map offline.
– Tides – aplikacja pokazująca (również off-line) obecny stan i wielkość przypływu lub odpływu w danej lokalizacji. Po połączeniu z internetem można zobaczyć również prognozę pogody.
– Motorhome Parkings – holenderska aplikacja w wieloma miejscówkami dla kamperów w całej Europie. W wersji płatnej działa również off-line.
– Tłumacz google – po pobraniu pakietów językowych działa również offline
koszty:
paliwo – 677 euro + 746 pln – co po kursie 4.35 daje 3690 pln
średni koszt litra pliwa – 4.10 pln
zakupy (spożywcze, pamiątki, lody itp.) – 270 euro
bilety wstępu, zwiedzanie – 185 euro + 165 pln
opłaty za parkingi, camperparki – 42 euro
opłaty za serwis kampera (woda, zrzut) – 2.5 euro
opłaty drogowe – 0
żywność zabrana z Polski – szacuję na 1500 pln – nie jestem w stanie dokładnie podać bo kupowałem po trochu od kilku miesięcy, sporo z tego nam zostało
ubezpieczenia – ADAC – 82 euro, zdrowotne – 224 pln – na szczęście żadne się nie przydało
łącznie koszty – ok. 1260 euro i 2635 pln – co daje ok. 8500 pln za 6 tygodni dla 3 osób